Data dodania: 20 września 2020
Rodzice różnie reagują, nie rozumieją, że to nie dyrektor decyduje o przejściu na edukację hybrydową lub w pełni zdalną, tylko musi mieć zgodę organu prowadzącego i sanepidu. Według niektórych rodziców, jeśli część klas wysyłamy na zdalne nauczanie, a część pozostawiamy w szkole, to nie chroni to dzieci - mówi dyrektor szkoły w Kowalu Anna Prokopiak-Lewandowska.
- Część uczniów i nauczycieli w domu, reszta w szkolnym budynku.
- Szkoły, w których wystąpiło zakażenie lub jest uzasadnione podejrzenie, że mogło do niego dojść, testują edukację hybrydową.
- Dyrektorzy szkół obawiają się, że takie sytuacje w ich placówkach zdarzą się jeszcze nie raz.
W Liceum Filmowym przy Warszawskiej Szkole Filmowej w Warszawie zakażenie koronawirusem potwierdzono u jednej z uczennic. Decyzją sanepidu jeden oddział klasowy przeszedł na naukę zdalną. Z domu uczy też sześciu nauczycieli, którzy mieli kontakt z zakażoną.
"Mieliśmy procedury rozpisane na każdy rodzaj edukacji. Jeżeli chodzi o sanepid, to byłem mile zaskoczony. Decyzję telefoniczną o przejściu jednej klasy na naukę zdalną dostaliśmy po trzech godzinach, a pisemną następnego dnia" - mówi PAP dyrektor liceum Piotr Łukomski.
Początkowo sześciu nauczycieli wyłączonych z pracy stacjonarnej przejęło całe nauczanie klasy odesłanej do domu. W innych klasach, w których uczyli, trzeba było jednak odwołać zajęcia lub zorganizować zastępstwa. Dlatego od wtorku ci nauczyciele uczą też inne klasy: prowadzą lekcje online z domu, podczas gdy uczniowie są w klasie pod opieką innego nauczyciela, psychologa czy dyrektora.
Więcej tutaj
Copyright © 2006-2023 Portal Lubina. Wszelkie Prawa Zastrzezone.